środa, 16 października 2013

31 rozdział "Twoja kolej"

Stanęłam jak wryta patrząc na Draco, który siedział wraz z Pansy na ławce. Niby nic, ale zważając na fakt, że siedzieli wtuleni w siebie, a przed sekundą byłam świadkiem jak oboje zetknęli się ustami, to nie była zbyt w porządku. Tleniony pogładził Ślizgonkę po policzku z błogim uśmiechem. Kolejna łza spłynęła po moim policzku. Wtem głowa Malfoy'a odwróciła się w moją stronę a nasze spojrzenia się spotkały. Draco w moment zbladł, a ja gapiłam się na niego tępo.
-Co ty do cholery robisz? -Wyjąkałam nie mogąc  nic innego z siebie wydusić.
Draco otworzył usta, ale nie odezwał się, bo go widocznie zatkało.
-Tatia -wydukał.
Pokręciłam głową wycofując się. Ten wstał, a ja zaczęłam biec w przeciwną stronę.
-Tatia! To nie tak -wydukał za mną Draco, ale już go nie słuchałam.
To cholernie boli. Łzy nadal spływały po moich policzkach. Ciągle zamydlał mi oczy tym, że mnie kocha i jak mu na mnie zależy, a pod moją nieobecność obściskiwał się z innymi Ślizgonkami. Ale dlaczego? Czy Malfoy jest aż takim dobrym aktorem, żeby tak mnie oszukać?
Wbiegłam do jakiejś klasy i zamknęłam za sobą drzwi po czym zsunęłam się na podłogę i zakryłam twarz dłońmi.
**nieco później. perspektywa Draco**
Chodziłem  dookoła dormitorium nie mogąc zebrać myśli.
Jak mogłem to zrobić? Jakim cudem całowałem się z Pansy zapominając kompletnie o Tatii? I że ona jeszcze to widziała. Chyba nigdy nie zapomnę tego wyrazu twarzy. Patrzyła na mnie mocno zdziwiona, ale w jej oczach ujrzałem ból. Ostatecznym dowodem tego były łzy, które ściekały po jej policzkach... No a czego się kurwa spodziewałeś? Kwiatów z gratulacjami mi chyba nie przyniesie.
Wtem rozległo się pukanie. Spojrzałem na otwierające się drzwi, a pojawił się w nich... Liam.
-Co ty tu robisz? -Spytałem zdziwiony.
Ten zacmokał, kręcąc głową.
-Nie ładnie potraktowałeś Tatię -stwierdził opierając się o ścianę z zaplecionymi rękoma na piersiach.
-To nie twoja sprawa -warknąłem.
-W sumie to moja, bo ja też jestem jej byłym... Do czasu -dodał z wrednym uśmieszkiem.
-Nie jestem jej byłym.
-Już tak -prychnął i ruszył do drzwi.
-Co robisz w Hogwarcie? -Spytałem za nim.
Ten odwrócił się i spojrzał na mnie z uśmiechem po czym rozłożył ręce z widoczną satysfakcją.
-Jak to co? To szkoła -powiedział i otworzył drzwi.- Uczę się -dodał i wyszedł, lecz zderzył się z Zabinim.
-Blaise, tak? Miło mi -mruknął i zniknął.
Ślizgon spojrzał na mnie tępo.
-Jest źle -stwierdziłem cicho.
-Kto to był?
-Liam -odparłem siadając tępo na łóżku.- Były Tatii. Jeżeli on tu jest to na pewno szykuje coś złego.
Zabini pokiwał głową i zaczął szukać jakiejś książki. Wtem spojrzał na mnie.
-Co ci? -Spytał wyrywając mnie z zamyślenia.
-Zjebałem -jęknąłem.- Zjebałem na całej linii. Nie wiem jak Tatia mi wybaczy -wyżaliłem się nie mogąc już wytrzymać.
-Ta akcja z Pansy? -Spytał i pokręcił głową.- Spartaczyłeś -przyznał.
-Dzięki. Zawsze można na ciebie liczyć -burknąłem, a Ślizgona wrócił do szukania książki.
Wtem wygrzebał coś, uśmiechnął się do okładki i ruszył do drzwi.
-Połamania nóg -powiedział i zniknął.
*perspektywa Tatii*
Był wieczór i wszyscy gromadzili się na Wielką Salę. Dumbledore wygłosił krótką mowę, wspomniał o kilku nowych uczniach i zaprosił wszystkich do jedzenia. Niezbyt go słuchałam, bo ciągle analizowałam co zdarzyło się zaledwie kilka godzin wcześniej.
Odwróciłam się jedynie i spojrzałam na stół ślizgońki. Ujrzałam Draco, który wpatrywał się we mnie. Prychnęłam i spojrzałam na pusty talerz.
Uczniowie zaczęli jeść w ogólnym gwarze i śmiechach. Cedric spojrzał na mnie zdziwiony.
-Co się stało? -Spytał gładząc mnie po ramieniu.
-Cedric.. Nie teraz -poprosiłam słabym głosem, w którym bez wątpienia słuchać było wylane przedtem łzy.
Ten uszanował moją niechęć do rozmowy. Objął mnie ramieniem, pocałował w czubek głowy i zajął się rozmową z osobą siedzącą po jego lewej stronie.
Nie miałam za bardzo chęci do siedzenia tam więc wstałam i odwróciłam się. Ujrzałam jednak czyjąś zgrabną klatkę piersiową, zakrytą granatową bluzą. Spojrzałam w górę i ujrzałam zielone oczy.
-Liam -wybełkotałam zdumiona.- Co ty tu robisz?
-To samo co ty- uczęszczam do szkoły -odparł z przebiegłym uśmiechem, który znam bardzo dobrze.
-Nie zgrywaj się -burknęłam, a wszystkie oczy w Sali były już wlepione w nas.
-Przecież wiesz, że nadal cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko. Dlatego porzuciłem swoje plany i zapisałem się do Hogwartu -powiedział czule i ujął moje ramiona delikatnie.- Chciałem spędzać z tobą więcej czasu -dodał ciszej.
Patrzyłam na niego lekko zaskoczona. Czy to ma sens? Czy on na prawdę się zmienił?
Szybko jednak dostałam odpowiedź. Liam bowiem prychnął śmiechem, który w tym momencie był jedynym słyszalnym dźwiękiem w pomieszczeniu.
Spojrzałam na niego próbując zachować spokój, ale w środku wszystko buzowało. Była zła, przestraszona, to zbita i to wszystko na raz w tym niskim ciałku.  Nie miałam bowiem pojęcia co ta parówka, znana również jako Liam, wymyśliła.
-Podobno Draco zachował się okropnie wobec ciebie -powiedział, a wraz z tymi słowami spojrzałam na Malfoy'a. Tleniony spuścił głowę, gdyż pół Wielkiej Sali wlepiało w niego oczy.- To kolejny pretekst, że nie powinnaś z nim być.
Spuściłam wzrok, a w mojej głowie nadal panował mętlik.
-Wróć do mnie -wyszeptał. Nie powiedział jednak tego z czułością, czy prośbą. Ona raczej nalegał, a trafniejszym określeniem byłoby, że żądał tego.
Spojrzałam na niego rozeźlona.
-Nie -warknęłam i ku zdziwieniu wszystkich po prostu wyszłam z sali.
**Następnego dnia**
Obudziłam się trochę późno, zważając że mamy poniedziałek, a na pierwszej lekcji mam OPCM. Gdy rozejrzałam się po dormitorium spostrzegłam, że wszystkie łóżka były pusta. Oznaczało to iż moje kochane współlokatorki zostawiły mnie na pastwę mojego braku budzika i udały się na śniadanie.  Wstałam więc szybko, umyłam się, ubrałam, zarzuciłam na siebie szatę i z torbą przewieszoną przez ramię wyszłam z pokoju po drodze robiąc sobie koka na czubku głowy. Pokój Wspólny był również pusty zatem przyspieszyłam kroku i pognałam na Salę. Gdy tylko przekroczyłam róg pomieszczenia, gwar ustał, a wszystkie głowy odwróciły się w moją stronę. Zwolniłam kroku patrząc na nich podejrzliwie.
-Swojego życia nie macie? -Spytałam spokojnie, a ciekawscy uczniowie zajęli się własnymi sprawami. Prychnęłam i usiadłam wśród Puchonów. szybko zjadłam i gdy śmiałam się z żartu Cedrica poczułam na ramieniu czyjąś dłoń. Gdy spojrzałam na jej właściciela, a raczej właścicielkę, spostrzegłam Mopsicę.
-Tatia -zaczęła współczującym tonem.- Wiem, że ci ciężko, ale..
-Pansy, odejdź stąd, albo dostaniesz w pysk -powiedziałam słodko, a ta spojrzała na mnie zdziwiona po czym patrząc na mnie tępo odeszła powolnym krokiem.
Uśmiechnęłam się z dumą po czym zebrałam się i pognałam pod salę do OPCM'u.
Po rozlegnięciu się dzwonu drzwi otworzyły się i Gryffoni wraz z Puchonami wpakowali się do sali. Przy tablicy stał "pan Sean", a wszystkie ławki zniknęły.
-Stańcie w półkolu -zalecił profesor, a wszyscy to uczynili. Ten zaczął nam opowiadać o obronie  przed innym czarodziejem. Głównie skupił się na zaklęciu Drętwota i to było naszym zadaniem.- Wszyscy wiedzą co robić? To do dzieła.
Każdy dobrał się w pary. Ja byłam z Carmen, gdyż ukochana Su poleciała do kogoś innego. Lecz nie narzekam.
-Umiesz? -Spytała Gryffonka wskazując na machających bez sensu różdżkami uczniów.
-Tak, a ty? -Zapytałam z uśmiechem, a ta pokiwała głową.
-Jak było u ciotki? -Spytała wesoło.
-W porządku. Nauczyli mnie tam zaklęć, nauczyli mnie pić, zadrapał mnie wilkołak, wiem już co się stało z moją mamą i  mam popierniczonego ojca -odparłam spokojnie.
-Nie ty jedna -odparła z lekkim uśmiechem Black.- Aaa... Co z Draco? -Spytała kręcąc różdżką w dłoniach.
Westchnęłam jedynie spuszczając lekko głowę.
-Wiesz co ci powiem? Coś tu jest nie tak -stwierdziła Gryffonka, a ja spojrzałam na nią.- Taaaak. Faktem jest, że początkowo nie była fanką waszego związku, bo znam ten tleniony łeb aż za dobrze i wiem jaki potrafi być. Ale widząc was razem już wiem, że Malfoy kocha cię najbardziej na świecie.
-Gdyby tak było to nie całowałby się z Pansy...
-Tak, ale ja widzę jak na ciebie patrzy, jak o tobie mówi i jak się zachowuje w twojej obecności. Draco ma swoje dwie strony i znam je obie bardzo dobrze. Dla tych których kocha i dużo dla niego znaczą jest całkiem inną osobą niż dla tych zwykłych mugolaków -powiedziała patrząc mi w oczy.
Spojrzałam na nią tępo próbując poukładać sobie to co właśnie usłyszałam.
-Chodzi mi o to, że Draco nie pocałował Mopsicy z własnej woli -powiedziała chyba najprościej jak mogła.
-Myślisz o... -urwałam zszokowana jej tokiem myślenia.
-Imperiusie -dokończyła cicho.
-Ale kto? -Spytałam, lecz natychmiast sobie odpowiedziała na to pytanie.- Liam...
-To moja teoria. Porozmawiaj z tlenionym durniem -poradziła po czym wymierzyła we mnie różdżką.- Broń się -zaśmiała się po czym rzuciła w moją stronę Drętwotę.
Szybko odbiłam zaklęcie, które trafiło w Harry'ego. Po chwili Carmen wypowiedziała więcej zaklęć, które również odtrąciłam, a większość trafiła w uczniów.
-Dziewczyny -zaśmiał się Quercy.- Mieliśmy ćwiczyć Drętwotę. Opanujcie się, bo powybijacie połowę klasy.
Zaśmiałyśmy się jedynie i przeprosiłyśmy poszkodowanych.

***
Po wszystkich zajęciach siedziałam w dormitorium i odrabiałam pracę domową. Wtem coś zastukało w szybę. Gdy spojrzałam na okno ujrzałam brązową sowę, a w dziobie trzymała czerwoną różę. Lekko zdziwiona podeszłam do okna i wpuściłam 'ptactwo'. Sowa zrzuciła na moje dłonie kwiatka po czym wyleciała z dormitorium.
Spojrzałam na różę z delikatnym uśmiechem i powąchałam ją. Uwielbiam róże. Zamknęłam okno zastanawiając się od kogo może ona być. Postanawiając, że nie mam pojęcia i dość mało mnie to interesuje, wróciłam do zadań.
Jakiś kwadrans później usłyszałam ten sam stukot. Gdy odwróciłam się ujrzałam identycznego ptaka co 15 minut temu. Tym razem w dziobie miała dwie róże. Z uśmiechem podbiegłam do okna. Sowa zrobiła to samo co wcześniej i zniknęła za oknem.
Kto może mi wysyłać kwiatki? Może  to być Draco, ale nie jestem, pewna czy w ramach przeprosin byłby tak 'oryginalny'... Liam? już na wstępie 'nie'. On nie jest nawet odrobinę romantyczny. Nie jestem pewna czy on wie w ogóle co to bukiet...
Widocznie tu w spokoju nie odrobię zadań. Zebrałam zatem księgi i ruszyłam obładowana w stronę drzwi. Gdy sięgnęłam do klamki drzwi same się otworzyły, a stanął w nich Liam ze swoim wrednym uśmiechem.
-No cześć -zaśmiał się, a gdy poirytowana chciałam go ominąć, chłopak złapał mnie mocno za ramiona tak, że upuściłam książki. Spojrzał na mnie lekko poddenerwowany po czym wepchnął mnie do dormitorium, a nogą zamknął drzwi.- Nigdzie nie idziesz słoneczko.
-Czego znowu ode mnie chcesz? -Spytałam niby odważnie, ale w rzeczywistości bałam się jak cholera.
-Tego co zawsze -odparł spokojnie.
-Liam, nie mam ochoty patrzeć na twoją szpetną buźkę -burknęłam, a gdy chciałam się oswobodzić ten mocniej ścisnął moje ramiona.
-Dobrze. Próbowałem po dobroci, ale nie dajesz mi szansy -warknął.
-Nie rozumiesz, że nie chcę z tobą być!?
Liam puścił mnie, ale chwilę później jego otwarta dłoń powędrowała do moje policzka. W moment zaszczypało, a owe miejsce zrobiło się czerwone. Moja głowa odskoczyła na bok.
Na brodę Merlina... Jak ja go nienawidzę...
Zamknęłam oczy powstrzymując jakiekolwiek reakcje, bo w środku mnie wszystko buzowało. Ten ujął moją brodę i zmusił, żebym na niego spojrzała.
-Będziesz ze mną, ale Draco nie dożyje następnego dnia -wycedził wściekły przez zęby.- Rozumiesz? -Syknął.
Ja nadal się nie odzywałam. Patrzyłam jedynie na niego z nienawiścią.
-Idziemy -warknął i łapiąc mnie za włosy zaczął tachać do drzwi.
Z cichym jękiem ruszyłam za nim. Ten zszedł na dół i automatycznie wchodząc do Pokoju Wspólnego puścił moje włosy, a chwycił ramię żelaznym uściskiem. Dalej ruszył do obrazu, następnie zszedł do lochów, wymówił hasło do Pokoju ślizgońskiego i wszedł tam.
Już wiedziałam co się święci zatem zaczęłam stawiać opór zapierając się nogami. Ten zaśmiał się łapiąc mnie ponownie za włosy i targając przez Pokój.
-Nie -jęknęłam cicho.
Liam wlazł na górę po czym wdarł się do dormitorium Draco. Tleniony siedział na łóżku i czytał książkę, a Zabini stanął w bezruchu zszokowany wizytą. Draci spojrzał na nas zdziwiony.
-Co ty tu... -wymamrotał po czym spojrzał na mnie.- Puść ją -warknął wojowniczo, wstając z łóżka.
-Tak, tak. Najpierw ty -mruknął zielonooki spojrzawszy na Blaise'a. Wymierzył w niego uprzednio wyjętą z kieszeni różdżką.- Drętwota. 
Zabini padł bezwładnie na podłogę, a Liam spojrzał na Draco.
-Twoja kolej -mruknął.
Lecz nim Malfoy wyjął różdżkę, Liam powiedział:
-Crucio. 


____________________________________________________________
Może troszeczkę brutalny rozdział, ale muszę trochę akcji wprowadzić :3
Piszcie komentarze, bo są dla mnie ważne ^^
A! I z góry przepraszam za błęby, ale nie sprawdzałam teraz, gdyż pisałam 'na łeb na szyję' :3
~T

5 komentarzy:

  1. No nie... Grrr... Musisz konczyc w takim momencie? :/ Rozdzial swietny! Glupi wredny Liam! Nienawdze go razem z Tatia.,o!
    Pozdrawiam i zycze weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, żebym lubiła Liama, ale jego 'troska' i brutalność mnie powoala. Po przeczytanu kilku materiałów o morderstwach to to mi sie podoba. :) No, ale Cedrica dalej nie lubię. Głupi dziad. ;-; O pacz. No tak, Draco i Pansy... Nigdy nie lubiłam Mopsicy i tak czytając 'moje' myśli stwierdzam, ze mam rację co do Imperiusa...
    Kocham, pozdrawiam i czekam na NN. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jesteś nominowana/ny do konkursu "FANTASTIC STORY I" http://blogowe-hity.blogspot.com/2013/10/siemka-fantastic-story-i.html - informacja o konkursie na stronie www.blogowe-hity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo :3
      Czuję się wręcz zaszczycona ;)
      Dziękuję ;*
      ~T

      Usuń
  4. Jak mnie tu dawno nie było .__. nadrobiłam rozdziały i muszę powiedzieć że duuużo się wydarzyło. Dlaczego Malfoy zdradził Tatię? why!? mam nadzieję że nie z własnej woli, ale i tak chętnie rozkwasiłabym tą psią buźke Mopiscy. A Liam? Liam to człek do odstrzału. Wyślij go na jakąś terapię panowania nad gniewem czy coś xD
    Rozumiem, że Draco będzie cierpiał. Na to przynajmniej wskazuje końcówka rozdziału. Mam nadzieję, że później się odegra i Liam poczuje co to znaczy gniew Ślizgona ^^
    Pozdrawiam i życzę weny :D postaram się wpadać na bieżąco :3

    OdpowiedzUsuń