sobota, 16 marca 2013
PROLOG "Ale cię nosi!"
Otworzyłam oczy i ujrzałam żółty sufit. Odwróciłam głowę w lewo- znajome biurko. podniosłam się z ciepłej poduszki. Ciemne, nowoczesne meble zakrywające jedną ze ścian. Na suficie rozłożysty, czarny żyrandol. Pod moimi nogami, które właśnie spuściłam z łóżka, poczułam miękki dywanik. Tak, to mój uroczy pokój. Szok! panował tam porządek! Brązowa gitara leżała obok wieży, wielki miś-wiewiórka, którego dostałam na moje 12-te urodziny, siedział na swoim miejscu, a ubrania nie walały się po podłodze jak zwykle. Były w... Walizce. No tak. Moje ciuchy, kosmetyki, zdjęcia i wiele innych spoczywały na dnie walizki. Dzisiaj koniec wakacji, co oznacza początek szkoły. Znów muszę zostawić moich rodziców mugoli. Ale za to ponownie ujrzę moich przyjaciół w Hogwarcie! Już się nie mogłam doczekać. Zerwałam się więc z łóżka i popędziłam do łazienki. Zawsze podczas mycia zębów nachodziła mnie fala oczekiwań, nadziei, bądź obaw, które przyniesie owy dzień. Tak było i teraz. Czy dobrze czułam się w Hogwarcie? Średnio. Lubię się tam uczyć, a moi przyjaciele zawsze mnie wspierają. Tą sielankę burzy jednak jeden z uczniów domu węża -Draco Malfoy. Wszystko byłoby dobrze, gdybym mu się nie rzuciła w oczy. Jestem Puchonką, a taki arystokrata jak Malfoy nie zwraca na nas uwagi. Na początku poprzedniego roku zarobiłam szlaban u nauczyciela eliksirów- Snape'a. Dracon jednak musiał nieźle narozrabiać, że też dostał karę u opiekuna jego domu. Pech chciał, że zwrócił na mnie uwagę. Wręcz się mną zaciekawił, bo na następny dzień wiedział o mnie wszystko! Zaczęło się więc wyśmiewanie z Puchonów, wyzywanie mnie od szlam i zdrajców krwi. Już w pewien sposób wiem jak Hermiona się czuje. Właśnie, Miona. Fajna dziewczyna. Często pomaga mi w lekcjach, bądź z Malfoy'em. Nie. Jednak się cieszę, że wracam do szkoły. Nie będzie mi psuł tego roku jakiś Ślizgon. To, że jestem z Hufflepuff'u to nie znaczy, że nie potrafię o siebie zadbać! Dokończyłam mycie zębów. Nałożyłam trochę fluidu na twarz, tuszu do rzęs i pudru. Jak zwykle. Blond włosy rozpuściłam, aby swobodnie spływały mi przez ramię. Zrobiłam sobie jednak przedziałek na boku, czego nigdy jeszcze nie robiłam. Podobało mi się. Ubrałam czarne spodnie, fioletową podkoszulkę i długi, biały sweter. Stanęłam przed lustrem i obejrzałam mój strój. Wyglądałam jakoś inaczej... Nie mogłam jednak rozkminić w czym polega ta różnica. Wzruszyłam ramionami i w podskokach wyszłam z pokoju. Pokicałam na dół i wpadłam do jadalni, która była na lewo od schodów. W środku ujrzałam mamę- Mirandę, która gotowała jajecznicę i tatę Williama, siedzącego na krześle. Czytał gazetę. Rutyna...
-Dzień dobry! -Powiedziałam wszystkim z uśmiechem. Podeszłam do Williama i ucałowałam go w policzek.- Cześć tatku.
-Witaj słonko -odpowiedział jak zawsze wesoły
-Cześć -przytuliłam Mirandę od tyłu i zaglądnęłam jej przez ramię.
-Cześć -pocałowała mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się i usiadłam na przeciwko taty.
-Tatia! Ale cię roznosi! -Stwierdziła mama podchodząc do nas z patelnią. Włożyła jajecznicę na trzy talerze, leżące na stole.
-Tak, wiem -przyznałam. -Po prostu już się nie mogę doczekać kiedy będę w szkole!
-A ten wredny blondyn? -William odłożył gazetę.
-On mnie nie obchodzi. Poradzę sobie.
-Zmieniłaś się -stwierdził mężczyzna o czarnych włosach, upijając łyk kawy.
Popatrzyłam na niego pytająco. Naprawdę? Aż tak? Aż tak, że w pewien sposób i ja to zauważyłam? Nadal jednak nie wiedziałam w jaki sposób się "zmieniłam". Wzruszyłam ramionami i zaczęłam jeść śniadanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ohh. Wredny blondyn rządzi. *w* Poza tym świetny prolog. Czekam kochanie na więcej. No i William musiał być. <3
OdpowiedzUsuń~Black
Wredny blondyn... I know ^^ Będzie więcej takich tekstów.. W sumie to mnie znasz i wiesz jak ja piszę... :D A William to tak .. No wiesz... :D
Usuń~Tatsy
W końcu znalazłam ;)Nieźle się zaczyna.
UsuńDziękuję ^^ Miło mi to słyszeć od 5-tej osoby, którą jesteś :D
Usuń~Tatsy
Bardzo ciekawy prolog :) zabieram się za dalsze czytanie C:
OdpowiedzUsuńmiło mi ^^
Usuń~Tina